Zespół Francuskiej Muzyki Myśliwskiej Trompes de Pologne utworem „Dobry wieczór po bretońsku” (fr. „Le Bonsoir Breton”) obwieścił rozpoczęcie szóstej edycji konferencji „Świat szponiastych łowców”. Została ona zorganizowana 2 marca br. na Wydziale Nauk o Zwierzętach warszawskiej SGGW przez studenckie Koło Naukowe Aves pod merytoryczną kuratelą Polskiego Klubu Sokolników PZŁ „Gniazdo Sokolników”. Występ tego zespołu nie był – jak można się domyślać – przypadkowy. Jego kierownik Henryk Mąka, znany myśliwy, pracownik Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu zaangażowany m.in. w projekt restytucji sokoła wędrownego, wygłosił pełen humoru oraz ironicznych wtrąceń referat poświęcony szarganemu wizerunkowi sokolnika (ta grupa długo miała spokój, coraz częściej jest jednak przedstawiana w aspekcie niewolenia ptaków) i myśliwego, a także naszym relacjom ze zwierzętami. Jako przy-czyny kryzysu w ocenie obu profesji wskazywał m.in. zanik pojęcia zwierząt użytkowych i związaną z tym utratę tradycyjnych, praktycznych więzi łączących nas z braćmi mniejszymi oraz ich postrzeganie, szczególnie w środowiskach wielkomiejskich, przez pryzmat psa i kota. Tymczasem, jak mówił, zwierzęta nie oczekują miłości. Wystarczy szacunek dla nich i wiedza na ich temat. Henryk Mąka odniósł się także do działań głośnej grupy LPM, które są ukierunkowane nie na pomaganie zwierzętom (choć pracy w tym zakresie nie brakuje), tylko na walkę z myśliwymi. Janusz Sielicki, wiceprezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia na rzecz Sokolnictwa i Ochrony Ptaków Drapieżnych (IAF), opowiedział o postępach w blisko 30-letniej restytucji sokoła wędrownego w Polsce. Jeden z jej głównych celów to przywrócenie populacji nadrzewnej (co jest nie lada wyzwaniem, ponieważ dużo atrakcyjniejsze warunki dla tych ptaków oferuje miasto) – pierwszy taki lęg stwierdzono w 2012 r. w nadleśnictwie Barlinek, a w zeszłym sezonie w kraju mieliśmy już osiem nadrzewnych par. Warto też wspomnieć o przyrodniczym ewenemencie, który w Polsce potwierdzono po raz drugi– para gniazdująca na kominie elektrociepłowni w Lublinie-Wrotkowie wyprowadziła aż pięć młodych, przy czym w gnieździe znaleziono szóste niezalężone jajo. Sielicki zarazem przypomniał, że Stowarzyszenie na rzecz Dzikich Zwierząt „So-kół”, zajmujące się czynną ochroną sokoła wędrownego, wciąż nagradza lornetkami marki Swarovski Optik osoby, które podadzą informację o niezlokalizowanym dotąd gnieździe tego gatunku w lasach (szczegóły na www.peregrinus.pl).Dalsze wystąpienia miały już między-narodowych prelegentów, którzy mocno podnieśli rangę tegorocznej konferencji. Kobiecy punkt widzenia na polowanie z ptakami łowczymi zaprezentowała Elisabeth Leix, przewodnicząca Niemieckiego Zakonu Sokolników (w 2016 r. zrzeszał on 400 kobiet!) i autorka podręcznika „Polowanie z sokołem” oraz albumu „Powietrzni władcy”, wydanych w 2018 r. w Niemczech. Na zauważenie i uznanie zasługuje to, że wygłaszała swój referat w języku polskim. Jak stwierdziła, sokolniczki cechują większe ostrożność i rozsądek, ale łączy je z mężczyznami nieskrywana chęć polowania. Leix wskazała także na potrzebę wyraźnego odróżniania sokolnictwa od pokazów ptaków drapieżnych, w tym sów. To działania ważne dla edukacji, sokolnictwo jednak diametralnie się od nich różni. Na końcu pojawia się bowiem krew i śmierć jednego ze zwierząt. Ludzie tego nie chcą, choć jest to nieodłączny element życia. Z drugiej strony coraz popularniejsze staje się trzymanie ptaka drapieżnego jako maskotki, w której właściciele widzą domowego pupila, a nie naturalnego zabójcę. Modne staje się także wykorzystywanie ptaków drapieżnych w terapeutyce. Prelegentka zwróciła również uwagę na niedostrzeganą sieć zależności, które nie-rozłącznie wiążą się z sokolnictwem. Realizacja tego sposobu polowania wymaga obecności zwierzyny drobnej, co determinuje konieczność dbałości o właściwy stan biotopu, kształtowania środowiska i zachowania różnorodności biologicznej dla przyszłych pokoleń. Drugi aspekt to dziedzictwo – nie wystarczy posiadanie ptaka łowczego. Ten spektakl trzech aktorów odgrywają też ułożony pies oraz myśliwy, który poświęca dużo czasu na przygotowania oraz ma wiedzę o swojej działalności. Sokolnictwo to w domu Elisabeth Leix zajęcie rodzinne. Sama poluje z jastrzębiem, a jej mąż Klaus – z sokołem. Arkana tej sztuki poznała także ich córka. Niestety, prawo w Bawarii, gdzie mieszkają, po-zwala na polowanie z ptakiem łowczym wyłącznie na wrony i kuropatwy. O specyfice łowienia pierwszego z wymienionych gatunków opowiedział wspomniany Klaus Leix. Polowanie z sokołem lub jastrzębiem to z jednej strony skuteczna metoda odstraszania wron, które powodują znaczne szkody, z drugiej zaś jedyna możliwość uprawiania sokolniczej pasji przy niskich stanach zwierzyny drobnej (na kuropatwy małżeństwo sokolników przyjeżdża do Polski). Wspomniany przedstawiciel krukowatych jest inteligentnym i zdolnym do obrony przeciwnikiem, co wymaga odpowiedniego ułożenia ptaka łowczego. Samo polowanie zaś odbywa się z samochodów na terenach z gęstą zabudową. Tematykę praktycznych aspektów hodowli i układania ptaków do polowań oraz handlu nimi kontynuował stały bywalec warszawskich konferencji – Stanislav Menclík z Czech, sokolnik, hodowca i wy-twórca akcesoriów sokolniczych. Posłużył się przykładem mało popularnego w Polsce białozora, z którym nasi sokolnicy, jak przyznał, radzą sobie bardzo dobrze. Spotkanie zakończył warsztat z zakresu problemów zdrowotnych i dobrostanu ptaków drapieżnych przeprowadzony przez dr. wet. Ladislava Molnára, reprezentujące-go Uniwersytet Medycyny Weterynaryjnej i Farmacji w Koszycach na Słowacji. Dr Molnár scharakteryzował m.in. najczęstsze schorzenia dotykające ptaków utrzymywanych do celów sokolniczych, uczulając na kwestie higieny miejsc ich przebywania oraz odpowiedni dobór akcesoriów. Na przykładzie ptaków z widowni zaprezentował w praktyce, jak ocenić kondycję i stan zdrowia, jak prawidłowo złapać rannego osobnika, a także jak samodzielnie (bez stresującej zwierzę obecności lekarza) po-brać krew, założyć opatrunki, korygować dziób oraz szpony i wreszcie w jaki sposób wykonywać iniekcje oraz pobierać materiał do badań laboratoryjnych. Gościem specjalnym konferencji była Joanna Cicha-Kuczyńska z Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, sekretarz Rady ds. Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Znalazła się we właściwym miejscu – „Świat szponiastych łowców” to jedno z wydarzeń zwiększających znaczenie sztuki polowań z ptakami drapieżnymi w zachowaniu naszej spuścizny kulturowej